Życie we śnie.

Życie we śnie. O sposobach nawiązywania kontaktu i metodach pracy z osobami w śpiączce

Jarosław Józefowicz

 

Z jednej strony ludzie w śpiączce wydają się być nieobecni. Odnosi się wrażenie, że w środku nikogo nie ma, chyba przede wszystkim dlatego, że tak trudno jest nawiązać z nimi jakikolwiek kontakt. Po wielu próbach, często kończących się pogłębiającym się poczuciem bezsilności i frustracji, przychodzi moment, że nawet najbardziej wytrwałej rodzinie czy opiekunom opadają ręce.

Z drugiej strony coraz liczniejsze doświadczenia i badania, m.in. z wykorzystaniemnowoczesnych technologii, pokazują, że w dużej liczbie przypadków świadomość w jakimśstopniu zostaje zachowana, co oznacza, że wewnętrznie takie osoby – pomimo odcięcia od świata zewnętrznego – są. Co prawda wiele z tego, co się w nich dzieje, wciąż pozostaje dla nas tajemnicą, jednak jest ona raczej skutkiem bariery poznawczej niż braku ich faktycznej obecności.

W tej książce proponuję przyjąć perspektywę, że bariera ta leży po naszej stronie – ludzi,którzy podejmują próbę kontaktu. Stan śpiączki nie jest stanem zwyczajnym czy „normalnym”, z którym jesteśmy oswojeni i do którego jesteśmy przyzwyczajeni; jest stanem odmiennym i jako taki rządzi się własnymi prawami. Co za tym idzie, osoby w nim pogrążone, nie są zdolne do funkcjonowania na zasadach pochodzących „z naszego świata”. I tu pojawiasię problem, bo my, ludzie w zdrowiu, zazwyczaj tego właśnie uparcie oczekujemy od tych, którymi się opiekujemy. Oczekujemy reakcji, które znamy i do których jesteśmy przyzwyczajeni. Wiele składa się na taki stan rzeczy. Takie podejście wynika często z naszejmentalności, z trudności w byciu elastycznym oraz z przekazywanego sobie wzajemnie przez bliskich, opiekunów i specjalistów przekonania, że jeżeli coś działa na jednym polu, a zawodzi na innym, to odpowiedzialnością za niepowodzenia należy obciążyć odbiorcę. „No jak to, przecież pomogło stu innym, coś musi być z tobą nie tak, jeżeli tobie nie pomaga”. Stosunkowo rzadko pojawia się refleksja nad nieadekwatnością podejmowanych działań, gdytymczasem – przynajmniej w niektórych przypadkach – tu właśnie jest pies pogrzebany i dokładnie w tym miejscu pojawia się szansa na zmianę. Aby pójść dalej, musimy zrezygnować z naszych nierealnych oczekiwań i zmienić nastawienie, uznać, że warunkiem pomocnej obecności jest umiejętność dostosowywania metod pracy do potrzeb osób, z którymi pracujemy. Potrzebujemy nauczyć się towarzyszyć na zasadzie „podążania za”, jak również nauczyć osoby w śpiączce takiego właśnie stosunku do samych siebie i do tego, co przeżywają w tym niezwykłym czasie. Wykorzystanie zasobów, umiejętności i narzędzi do bycia z osobami w śpiączce i stanach podobnych na zasadzie dołączenia do nich tam, gdzie są i wsparcia ich w wypełnianiu ich procesów wewnętrznych proponuje psychologia zorientowana na proces. Jak pisze jej twórca, Arnold Mindell, w książce Śpiączka, klucz doprzebudzenia: „Pracę z ludźmi pogrążonymi w stanie śpiączki można postrzegać jako pewnego rodzaju formę czystej komunikacji. Polega ona na przebywaniu w bardzo bliskiej relacji, w której terapeuta pomaga klientowi znajdującemu się w tym stanie, nauczyć się sposobu, w jaki może on pracować i porozumiewać się z samym sobą”.

» przeczytaj cały artykuł [PDF]

Kalendarium Wydarzeń